... i pokazała gruzińskie dokonania fotograficzne. Piękne! Siedziałyśmy pół nocy w Pauzie, a potem pół dnia w domu, robiąc selekcję zdjęć na wystawę - bo jak wybrać dwadzieścia pięć z setek świetnych ujęć, a przede wszystkim - jakim kluczem się kierować? Głowa bolała od pomysłów.
Ola wróciła do Polszy tym samym samolotem, którym podróżował do Gruzji miłościwie panujący nam prezydent. Strzeliła też całkiem fajny artykuł o ewakuacji do poczytnej gazetki, ale nie ma to jak relacja na żywo, słuchana we własnej kuchni, przy kubasie kawy i możliwości zadania tysiąca nurtujących pytań.
A sprawa wygląda tak, że mi się ten Kaukaz po nocach śni i bardzo wabi. Teraz to naprawdę jest tam ciekawie... No cóż, może w przyszłym roku. A póki co - Bałkany. Też nieźle;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz